przybyli tutaj z zakupami. will, z powodu braku planów na dzisiejszy wieczór postanowił zostać na herbatce.poza tym dawno nie widział lauren. może nie zawsze był miły, ale lubił sobie czasem pogadać z jakąś swoją ex xd rozgościł się w salonie, siadając na kanapie (na której pewnie ją rozdziewiczył, hehe) i zażyczył sobie herbatkę misiową, taką jaką podają w pikawie <3 muszę niedługo tam zajść <3

taka z miodem, cynamonem, goździkami i cytryną? ostatnio polubiłam herbatę z miodem ;o nie wiem co mi się stao. zaparzyła herbatkę dla siebie i dla williama, zastanawiając się podczas trwania tego procesu, czy aby na pewno swojego byłego można zapraszać na herbatkę, ale doszła do wniosku, że tylko sobie posiedzą i nie będą gadali o starych czasach, ale pewnie jak siedział na kanapie, na której ją rozdziewiczył, to nabierała dla niej innego znaczenia xd podstawiła mu herbatkę pod nosek, siadając obok niego. oczywiście na bezpieczną odległość, albo tak przynajmniej jej się wydawało. - śmierdzisz wódką, umyj się - skrzywiła się nieznacznie, dając mu przy okazji dobrą radę.

pewnie dla williama kanapa na której siedział była nadal zwykłą kanapą z ikei i dla niego raczej nie miała specjalnego znaczenia, mimo iż działo się na niej pewnie sporo xd - sama śmierdzisz wódką. nie wypiłem dzisiaj ani kropli - mruknął, niezbyt zadowolony,że sprzedaje mu takie wtyki. oczywiście nie wspomniał o tym, że wczoraj razem z kumplami obalił całą gorzelnie w starogardzie gdańskim, ehehehe. w każdym razie podziękował za herbatkę i rozsiadł się wygodnie na kanapie, na której pewnie każdy dla lauren wyglądał jak buk seksu, biorąc pod wgląd wspomnienia z nią związane xd

- ale pewnie wczoraj nieźle zatankowałeś, a teraz zasmrodzisz mi całe mieszkanko i będzie na mnie, wrrr - warknęła na koniec o ile w ogóle jej się to udało tak jak chciała, po czym wstała i otworzyła okno, wpuszczajac trochę arktycznego powietrza do salonu, wracając po chwili na kanapę. wyciągnęła nogi przed siebie, opierając je o stolik, co i raz zerkając kątem oka na williama, oczywiście starała się to robić dyskretnie. poprawiła swoją bluzeczkę i odsunęła się jeszcze trochę od niego, aby zachować pozory, a żeby jej narządy nie tańczyły salsy na 10 pkt, co i raz również patrzyła na swoje zdjęcie z tristanem, które postawiła w centralnym miejscu, hhiih. - nieźle się bawisz - fuknęła tylko w jego kierunku.

- to po co mnie zapraszałaś? teraz już trochę za późno żeby mi zwracać uwagę, nie sądzisz? to niekulturalne - powiedział, nieco wyniosłym tonem, bawiąc się swoim zamkiem (od rozporka) od bluzy. widział, że lauren co chwilę przygląda mu się, a zaraz potem zamiata spojrzeniami ściany. wiedział, że to prawdopodobnie sprawka jego uroku osobistego, toteż rozłożony na kanapie jak książe zaczął posyłać jej seksowne uśmiechy. najpierw tak od niechcenia, a potem niewerbalnie z nią flirtował xd wypadał przy tym na totalnego dupka, ale też i na buka seksu, jak wcześniej już wspomniałam xd

- możesz przecież iść się umyć, co ci szkodzi - wzruszyła chudymi ramionkami, próbując wygonić go do łazienki, żeby mieć chwilę na odsapnięcie i szukanie kolejnego punktu, gdzie mogłaby wbić spojrzenie, ale w zamian tego, wstała z kanapy, dopijając do końca herbatkę. - kolejną? - rzuciła, po czym wskazała podbródkiem na herbatkę, której prawdopodobnie jeszcze nie dopił, a zanim jej odpowiedział, zniknęła w kuchni, robiąc sobie tym razem czekoladę. nie umiem pisać po zw, zaraz się rozkręcę, hyh.

nie rób mi z niego jakiegoś brudasa, sama śmierdzisz wódą xd w każdym razie łaska pańska spłynęła na williama, kiedy lauren robiła sobie kakałko i zaczął pachnieć konwalią, ale nie dostał na szczęście do tego żadnych stygmatów, chociaż drama by była godna z tego. pisze już głupoty - nie uciekaj! (nie uciekniesz przed chrystusem/zbawieniem xd widziałaś to?) czyżbym cię wciąż onieśmielał? - pewnie nie miała nawet ochoty wracać z tej kuchni, słysząc jego głupi rechot, świadczącym o jego absolutnej pewności siebie i ego, które pewnie ledwo jej się w mieszkaniu mieściło.

sori xd nie widziałam ;c przewróciła oczami i postanowiła postawić temu wszystkiemu czoło i wróciła do salonu, tym razem usadawiając się na fotelu, dochodząc do wniosku, że powinna zmienić meble, żeby więcej nie mieć żadnych skojarzeń i w ogóle. podkurczyła nogi pod siebie, obserwując przez chwilę williama, napisałam daxa, a potem othello, tak samo mam z misiem, najpierw frycek, potem levi, a nawet ethan, choć to w ogóle inna mordka, ale jakoś mi do niego pasuje xd - przerost formy nad treścią - skomentowała tylko jego zachowanie, wielce urażona oraz w ogóle lekko poddenerwowana i pewnie nie będzie mogła przez to zasnąć w nocy, ale cóż poradzic.

- jeszcze niedawno miałaś chyba inne zdanie? - uniósł brew, uśmiechając się do niej łobuzersko i seksownie, chyba nie do końca zdając sobie sprawę, że właśnie się nad nią psychicznie znęca ;d - wyluzuj lauren. swoją drogą myślałem, że etap buraczenia się już jest za nami - pewnie faktycznie się zaczerwieniła, jednak nie wiadomo było do końca, czy z zawstydzenia, podniecenia, czy ze złości xd oczywiście, jak to william uznał, że to pewnie dlatego, że jego osoba nadal ją kręci - chcesz o tym pogadać może? - wyszczerzył się głupio, wypinając lekko pierś do przodu, pogrążając się w swoim zajebistwie.

pewnie ze wszystkiego razem. trochę się zawstydziła, bo myślała, że będzie umiała rozmawiać ze swoim ex, który jest uciążliwy i na wszystko znajdzie ripostę i na wszystko odpowie tak, że jej w pięty pójdzie, a poza tym nie wiedzieć czemu, jak wkurwiała się na mężczyznę, to się podniecała. to prawdopodobnie jakiś rodzaj masochizmu, ale jeszcze psychologie go nie odkryli, bo wtedy by dopiero było, że jest psychiczna, a nie że ma dziwne upodobania xd - nie będe z tobą o tym rozmawiać, ani nawet o niczym innym - powiedziała twardo oraz zdecydowanie, przyglądając się wzrokom, jakie utworzyły się na wierzchu jej gorącej czekolady, bo prawdopodobnie w tym momencie obrała to sobie jako obiekt skupienia. no cóż, miała dopiero 18lat i na dodatek była idiotką xd

fakt,że miała tylko 18 lat i była na dodatek idiotką leżał niestety williamowi. to w tym momencie była jej największa zaleta. kiedy will podniósł się z kanapy i przysiadł sobie obok niej, zarzucając jej rękę na barki - rozstaliśmy się w beznadziejnej atmosferze. nigdy nie myślałaś nad tym, by rozegrać to trochę inaczej? by pożegnać się w bardziej przyjemny... - tutaj musnął ustami je usta - sposób? - ehehe, cwaniak z morskiej pianki z bańką w nosie. to powinien mieć w randze xd w każdym razie znajdował się niebezpiecznie blisko niej i jej eksplodującej macicy, na dodatek z zamiarem wykorzystania jej. miał tylko nadzieję, ze mu nie zemdleje z tego wszystkiego i nie będzie musiał wzywać karetki do jej ataku serca xd

trochę ją zamurowało, jednak potem ogarnęła swoją macicę oraz rozum, odwracając głowę w przeciwną stronę do williama, wbijając wzrok gdzieś za okno. nie odstawiała też kubka z czekoladą, aby w razie czego chlustnąć mu w twarz gorącym napojem, albo wylać mu na kroczę, żeby trochę pocierpiał xd w każdym razie ochrząknęła znacząco, mając nadzieję, że will nie będzie podejmował już kolejnych takich prób, bo nie będzie jej to wcale na rękę. - odsuń się - powiedziała jednak zdecydowanie, jakby will miałby sobie coś z tego zrobić i zareagować na jej uwagę. zdawała sobie z tego sprawę, ale zadecydowała, że lepsze takie coś niż uleganie w tej sytuacji. bo byłaby kolejna dupa i to teraz ona by zdradzała, a wcale nie miała nigdy tego w planach, bo na własnej skórze wiedziała, że to wcale nie jest nic przyjemnego. no.

- nie mam w planach niczego złego, lauren - powiedział, brzmiąc nawet całkiem przekonująco, nie biorąc pod uwagę rogów, które właśnie wyrastały mu z czoła - chcę po prostu zakończyć ten rozdział tak, by wspominało mi się go jak najlepiej - lauren była młoda i głupia i will liczył na to, że łyknie jego genialny pomysł. oczywiście nie zmniejszał między nimi dystansu, zostawiając swój ciepły oddech na jej policzku.

NAPISAŁAM POST I MI WCIĘŁO! nie chce mi się znów pisać tego samego, więc w skrócie: - i tak pewnie miło go wspominasz - zachichotała pod nosem, bo najwidoczniej nie byłaby sobą, gdyby nie rzuciła jakiś swoich głośnych przemyśleń, które właściwie były z jej perspektywy. teraz will wie, że przynajmniej niekiedy jej się podobało, więc kolejny punkt dla willa, który zbliżał do go celu. po chwili przybrała poker fejs i odchrząknęła znacząco, wbijając się bardziej w róg fotela. - powiedziałam coś - powiedziała znów, upijając łyka z kubka, który cały czas trzymała w łapkach.

no i się mimo przeciwności losów bzyknęli jednak, paa